Na naszych lekcjach przyszedł czas na wspólną lekturę. Proponuję Wam zapoznanie się z fragmentem pięknej książki autorstwa Antoine de Saint - Exupery : "Mały Książę". Poniżej widzicie piękne ilustracje , które do książki o Małym Księciu wykonała Manuelaa Adreani,
Poniżej udostępnię Wam fragment tekstu oraz pytania do niego. Proszę o uważną lekturę i odpowiedź na poniższe pytania, jednak nie musicie jej przesyłać - porozmawiamy o niej w środę na spotkaniu on-line.
Pod tekstem zamieszczę link do książki czytanej przez Piotra Fronczewskiego oraz do tekstu lektury - gdyby ktoś z Was chciał poczytać czy posłuchać skąd pochodził Mały Książę . Jednak całość tekstu jest przeznaczona do realizacji w latach późniejszych, więc na razie polecam wybrany fragment - i dla chętnych - początek opowieści.
XI
Wtedy pojawił się lis.
- Dzień dobry - powiedział lis.
- Dzień dobry - odpowiedział grzecznie Mały Książę i
obejrzał się, ale nic nie dostrzegł.
- Jestem tutaj - posłyszał głos - pod jabłonią!
- Ktoś ty? - spytał Mały Książę. - Jesteś bardzo
ładny...
- Jestem lisem - odpowiedział lis.
- Chodź pobawić się ze mną - zaproponował Mały Książę.
- Jestem taki smutny...
- Nie mogę bawić się z tobą - odparł lis. - Nie jestem
oswojony.
- Ach, przepraszam - powiedział Mały Książę. Lecz po
namyśle dorzucił: - Co znaczy "oswojony"?
- Nie jesteś tutejszy - powiedział lis. - Czego
szukasz?
- Szukam ludzi - odpowiedział Mały Książę. - Co znaczy
"oswojony"?
- Ludzie mają strzelby i polują - powiedział lis. - To
bardzo kłopotliwe. Hodują także kury, i to jest interesujące. Poszukujesz kur?
- Nie - odrzekł Mały Książę. - Szukam przyjaciół. Co
znaczy "oswoić"?
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis.
- "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".
- Stworzyć więzy?
- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie
tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję
ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do
stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem
potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny
na świecie.
- Zaczynam rozumieć - powiedział Mały Książę. - Jest
jedna róża... zdaje mi się, że ona mnie oswoiła...
- To możliwe - odrzekł lis. - Na Ziemi zdarzają się
różne rzeczy...
- Och, to nie zdarzyło się na Ziemi - powiedział Mały
Książę.
Lis zaciekawił się:
- Na innej planecie?
- Tak.
- A czy na tej planecie są myśliwi?
- Nie.
- To wspaniałe! A kury?
- Nie.
- Nie ma rzeczy doskonałych - westchnął lis i zaraz
powrócił do swej myśli: - Życie jest jednostajne. Ja poluję na kury, ludzie
polują na mnie. Wszystkie kury są do siebie podobne i wszyscy ludzie są do
siebie podobni. To mnie trochę nudzi. Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie
nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki - tak różne od innych.
Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy
jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie
zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz
złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest
złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu...
Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu
Księciu.
- Proszę cię... oswój mnie - powiedział.
- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie
mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.
- Poznaje się tylko to, co sie oswoi - powiedział lis.
- Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy
gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają
przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!
- A jak się to robi? - spytał Mały Książę.
- Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz
w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem
oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia
będziesz mógł siadać trochę bliżej...
Następnego dnia Mały Książę przyszedł na
oznaczone miejsce.
- Lepiej jest przychodzić o tej samej godzinie. Gdy
będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po południu, już od trzeciej
zacznę odczuwać radość. Im bardziej czas będzie posuwać się naprzód, tym będę
szczęśliwszy. O czwartej będę podniecony i zaniepokojony: poznam cenę
szczęścia! A jeśli przyjdziesz nieoczekiwanie, nie będę mógł się
przygotowywać... Potrzebny jest obrządek.
- Co znaczy "obrządek"? - spytał Mały
Książę.
- To także coś całkiem zapomnianego - odpowiedział
lis. - Dzięki obrządkowi pewien dzień odróżnia się od innych, pewna godzina od
innych godzin. Moi myśliwi, na przykład, mają swój rytuał. W czwartek tańczą z
wioskowymi dziewczętami. Stąd czwartek jest cudownym dniem! Podchodzę aż pod
winnice. Gdyby myśliwi nie mieli tego zwyczaju w oznaczonym czasie, wszystkie
dni byłyby do siebie podobne, a ja nie miałbym wakacji.
W ten sposób Mały Książę oswoił lisa. A
gdy godzina rozstania była bliska, lis powiedział:
- Ach, będę płakać!
- To twoja wina - odpowiedział Mały Książę - nie
życzyłem ci nic złego. Sam chciałeś, abym cię oswoił...
- Oczywiście - odparł lis.
- Ale będziesz płakać?
- Oczywiście.
- A więc nic nie zyskałeś na oswojeniu?
- Zyskałem coś ze względu na kolor zboża - powiedział
lis, a później dorzucił: - Idź jeszcze raz zobaczyć róże. Zrozumiesz wtedy, że
twoja róża jest jedyna na świecie. Gdy przyjdziesz pożegnać się ze mną, zrobię
ci prezent z pewnej tajemnicy.
Mały Książę poszedł zobaczyć się z różami.
- Nie jesteście podobne do mojej róży, nie macie
jeszcze żadnej wartości - powiedział różom. Nikt was nie oswoił i wy nie
owoiłyście nikogo. Jesteście takie, jakim był dawniej lis. Był zwykłym lisem,
podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz zrobiłem go swoim przyjacielem i
teraz jest dla mnie jedyny na świecie.
Róże bardzo się zawstydziły.
- Jesteście piękne, lecz próżne - powiedział im
jeszcze. - Nie można dla was poświęcić życia. Oczywiście moja róża wydawałaby
się zwykłemu przechodniowi podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe
znaczenie niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie podlewałem. Ponieważ ją
przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. Ponieważ właśnie dla jej
bezpieczeństwa zabijałem gąsienice (z wyjątkiem dwóch czy trzech, z których
chciałem mieć motyle). Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalań się, a
czasem jej milczenia. Ponieważ... jest moją różą.
Powrócił do lisa.
- Żegnaj - powiedział.
- Żegnaj - odpowiedział lis. - A oto mój sekret. Jest
bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne
dla oczu.
- Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył
Mały Książę, aby zapamiętać.
- Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ
poświęciłeś jej wiele czasu.
- Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... - powtórzył
Mały Książę, aby zapamiętać.
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz
tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co
oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.
- Jestem odpowiedzialny za moją różę... - powtórzył
Mały Książę, aby zapamiętać.
Teraz czas na pytania do tekstu:
1. Co to znaczy wg lisa "oswoić kogoś"?
2. Dlaczego warto "tworzyć z kimś więzy"?
3. Czy lis bardziej cieszył się czy smucił z przyjaźni z Małym Księciem?
obiecane linki:
cały tekst: TUTAJ
tekst do słuchania: TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz